Overblog
Editer l'article Suivre ce blog Administration + Créer mon blog
10 janvier 2014 5 10 /01 /janvier /2014 15:02

3Łódzki kardiochirurg poleciał do Odessy. Na operację czekała mała Maria z ciężką wadą serca. Bez pomocy dziecko mogło umrzeć.

Wigilia 2013 r. Prof. Moll zagląda do skrzynki mailowej. Pisze do niego kolega z Ukrainy, kardiochirurg Roman Lekan.

"Zwraca się do Was grupa wolontariuszy, która pomaga niezwykłej dziewczynce, nazwanej na cześć Maryi i zrodzonej w dzień Świętego Mikołaja. Robisz unikalne operacje na sercu i tylko Ty możesz uratować życie naszej małej księżniczki. Bez Waszych złotych rąk jej serce nie będzie bić. My, niżej podpisani, prosimy: przyjedź do nas na Ukrainę, do miasta Odessy, i uratuj nasz mały cud. Podaruj jej nadzieję stania się utalentowanym, wielkim człowiekiem. Ona jest jeszcze bardzo mała, ale już zrobiła więcej niż dorośli: zmusiła nas, byśmy uwierzyli w cud, cud, który dał nam Pan Bóg: w życie".

- OK, przekonaliście mnie - mruczy profesor i zaczyna szukać biletów lotniczych do Odessy na pierwszy dzień po świętach. Przed wigilijną kolacją wszystko jest załatwione. Bilety tam i powrotem zabukowane, operacje w łódzkiej klinice porozdzielane.

Prof. Moll: - Męczyli mnie dwa tygodnie. Najpierw Roman Lekan do mnie zadzwonił. "Mamy dziewczynkę z hipoplazją lewego serca [jedna z najcięższych wad serca - przyp. red.]. Może byś przyleciał do nas ją zoperować?". Ale ja nie mogę. Jest koniec roku, masa spraw do załatwienia, na operację czekają też dzieci w mojej klinice. Przepraszam. Kilka dni później znów telefon. "A może przywieziemy tę małą do ciebie?". Już raz się na to zgodziłem. I przysłali mi półroczne dziecko z ciężką wadą serca rejsowym samolotem. Na lotnisku przecierałem oczy, ojciec niesie niemowlaka na rękach, bez żadnych kroplówek. Przecież takie dziecko bez leków w każdej chwili może umrzeć. Za dużo zdrowia mnie to kosztowało. Ale mailem mnie trafili, nie potrafiłem odmówić pomocy księżniczce Marii.

Kardiochirurg postawił ukraińskim kolegom tylko jeden warunek. Przyjedzie z pomocnikiem - synem Maciejem Mollem, też kardiochirurgiem.

- Bo operacja w obcym szpitalu to dla mnie wielki stres - tłumaczy profesor. - Nie dlatego, że wstydzę się gościnnych występów. Chodzi o to, że na co dzień pracuję z zespołem działającym jak zgrana orkiestra. Mówię tylko: "Proszę zacisk" i go dostaję. Czasem wystarczy, że spojrzę na instrumentariuszkę i już go mam. A w Odessie z instrumentariuszką mogę rozmawiać po rosyjsku, a z perfuzjonistą po angielsku. Teraz wiem, że zacisk to zażim. A jakbym zapomniał, to mam gestykulować, pokazywać palcem?

Wieczorem w drugie święto Jacek i Maciej Mollowie spakowali się. Zabrali zestaw narzędzi chirurgicznych. Następnego dnia prosto z lotniska pojechali do szpitala. Przed operacją dowiedzieli się, że ojciec dziecka jest narkomanem chorującym na AIDS. Dziecko nie ma badań, ale u matki wirusa HIV nie wykryto. Większość lekarzy nakłada dwie pary rękawiczek.

Prof. Moll: - W dwóch rękawiczkach operować serce, które jest wielkości pięści niemowlaka? To bez sensu. Jak zwykle założyłem jedną parę.

Operacja trwała kilka godzin. Udała się, choć nie obyło się bez komplikacji. Odeski szpital nie dysponuje takim sprzętem, jaki mamy w Łodzi. Dlatego lekarze musieli korzystać z silikonowych zacisków, których nie używają na co dzień. W trakcie zabiegu nieoczekiwanie wystąpiło krwawienie, bo jeden ze szwów ślizgał się po tworzywie.

- Na szczęście Maciek mi pomógł i opanowaliśmy sytuację - mówi prof. Moll. Kiedy łódzcy lekarze wylatywali do Polski, mała Maria leżała na oddziale pooperacyjnym z otwartą klatką piersiową, żeby płucom i sercu było łatwiej.

Do prof. Molla zadzwonił właśnie dr Lekan z informacją, że klatka została zamknięta, a pacjentka czuje się dobrze. Mimo że na Ukrainie pacjenci muszą płacić za specjalistyczne zabiegi, łódzcy kardiochirurdzy nie wzięli honorarium. - Spłacam w ten sposób zaciągnięty przed laty dług - mówi prof. Moll. W 1982 r. wyjechał na czteromiesięczny staż do Stanów. Młody pasjonat zza żelaznej kurtyny tak się spodobał, że dostał propozycję pracy w renomowanej klinice w Beverly Hills w Hollywood.

- Kiedy po roku wróciłem do Polski, ludzie dziwnie na mnie patrzyli - mówi. - Bo skoro nie chciałem zostać w Stanach, musiałem być ubekiem albo wariatem. Wychodzi na to, że jestem wariatem.

Kilka lat później prof. Moll założył klinikę kardiochirurgii dziecięcej w Centrum Zdrowia Matki Polki. Ze znakomitymi wynikami robi w niej operacje najbardziej skomplikowanych wad serca u dzieci, często u kilkudniowych noworodków.

- Kardiochirurgia dziecięca na Ukrainie jest mniej więcej w tym miejscu, w którym my byliśmy 20 lat temu - mówi profesor. - Pomagam jej stawiać pierwsze kroki, tak jak kiedyś pomogli nam Amerykanie"

texte de Adam Czerwiński , Gazeta PL

sources:

Partager cet article
Repost0

commentaires

Présentation

  • : Le blog de A à Z
  • : partage de ma vie de transplantée cardiaque, remerciement aux donneurs d'organes et equipes medicales, information sur la greffe, sur la vie, partage d'informations qui me tiennent a coeur, de mes photos et de mon bonheur de vivre!
  • Contact

Profil

  • de A à Z
  • J'aime la vie,
j'ai appris qu'il fallait accepter de vivre avec ce qui nous reste,
et ne pas penser à ce qui nous manque,
on vit avec l'esprit plus serein.
 (inscription sur le mur du centre hospitalier de Saint Nicolas de Port)
  • J'aime la vie, j'ai appris qu'il fallait accepter de vivre avec ce qui nous reste, et ne pas penser à ce qui nous manque, on vit avec l'esprit plus serein. (inscription sur le mur du centre hospitalier de Saint Nicolas de Port)

les photos de ce blog

Sauf indication contraire, les photos de ce blog ont été prises par moi-même (et protégées par des droits d'auteurs). 

Rechercher